Czy można naprawić relację, zanim pęknie na dobre?Czasem wystarczy jedna osoba, która naprawdę potrafi słuchać.A czasem ? mediatorka, która wie, że cisza też może mówić. Rodzinne napięcie Marek i Tomasz prowadzili razem firmę, którą trzy dekady wcześniej założył ich ojciec. Po jego śmierci to właśnie oni przejęli stery ? starszy, zachowawczy Marek i młodszy, pełen pomysłów Tomasz. Różnice w podejściu do biznesu, do ludzi, do zarządzania, z czasem zaczęły wywoływać coraz większe napięcia. ?On mnie nie słucha!?, powtarzał Marek. ?Nie mogę się przebić przez jego mur?, mówił Tomasz. Z każdym miesiącem ich rozmowy stawały się krótsze, coraz bardziej szorstkie. Zaufanie, które kiedyś było fundamentem ich współpracy, zaczęło się kruszyć. Gdy padły pierwsze groźby o rozdzieleniu spółki, wspólni znajomi zaproponowali mediację. Cisza, która rozbraja Już na pierwszym spotkaniu z mediatorką atmosfera była gęsta. Obaj przyszli gotowi do obrony swoich racji. Ale zamiast zaczynać od ?rozwiązywania problemu?, mediatorka zwróciła się spokojnie do Marka: ? Czy możesz opowiedzieć, co dla ciebie jest w tej sytuacji najtrudniejsze? A potem? zamilkła. Nie przerywała. Nie poprawiała. Słuchała. Uważnie. I kiedy Marek skończył, odwróciła się do Tomasza ? z tym samym spokojem i uwagą. To był pierwszy raz od dawna, gdy któryś z nich nie czuł się atakowany, poprawiany, oceniany. Parafraza, która otwiera oczy W kolejnych minutach rozmowy pojawiły się pierwsze emocje. Tomasz, opowiadając o swoich pomysłach, które Marek zawsze odrzucał, usłyszał od mediatorki tylko jedno zdanie: ? Jeśli dobrze cię rozumiem, masz wrażenie, że twoje zaangażowanie jest lekceważone. Czujesz się pomijany i zaczynasz wątpić w to, czy jesteś tu naprawdę potrzebny. Czy to oddaje to, co przeżywasz? To pytanie rozbroiło go. A Marek ? zamiast odpowiedzieć kontrą ? zamilkł. I po raz pierwszy naprawdę posłuchał. ? Nie wiedziałem, że tak to odbierasz ? powiedział cicho. Między słowami Dzięki technikom aktywnego słuchania mediatorka stworzyła przestrzeń, w której bracia mogli znów usłyszeć siebie nawzajem. Bez przerywania. Bez udowadniania racji. Z empatią. Zamiast utwierdzać się w swoim bólu, zaczęli zauważać zranienie drugiej strony. Zamiast bronić własnych stanowisk, zaczęli odkrywać, że ich potrzeby wcale się nie wykluczają. Nie chodzi o rację. Chodzi o relację. Marek i Tomasz nie stali się z dnia na dzień zgodni. Ale zmienili sposób, w jaki rozmawiają. Dziś w firmie mają nowy system podejmowania decyzji, oparty na współpracy. Ale to, co się zmieniło najbardziej, to sposób, w jaki słuchają siebie nawzajem. ? Wcześniej walczyliśmy o to, kto ma rację ? mówi Tomasz. ? Teraz uczymy się słuchać, żeby zrozumieć. Aktywne słuchanie w mediacji nie polega na czekaniu, aż druga strona skończy mówić. To sztuka obecności. To sposób bycia. I często ? najkrótsza droga do tego, by naprawić relację, zanim rozpadnie się na dobre.